Tani i dobry mini odtwarzacz mp3/FLAC z 128GB pamięci – czy to możliwe?
Życie jest jak moda – lubi wracać do korzeni. Po wielu latach uwielbienia dla urządzeń 1000in1 i wypierania z rynku playerów audio przez wszystko-mające telefony komórkowe użytkownicy tychże zaczynają znów wyciągać z szaf swoje stare odtwarzacze lub szukać nowych rozwiązań, które umożliwiłyby im smakowanie ich ulubionych utworów bez groźby odcięcia się od świata zewnętrznego. Powód często jest jeden – szybko rozładowująca się bateria. Współcześnie telefony nie służą już tylko do dyskusji, ale są naszym oknem na świat, używamy ich częściej i do coraz większej liczby czynności. Korzystamy przy ich pomocy z Internetu, prowadzimy zaciekłe rozmowy z kontrahentami, szukamy drogi do klienta, zarządzamy firmami, rywalizujemy ze znajomymi, czy też słuchamy muzyki. Zaczynają być dla nas jak mały, osobisty komputer, na którym skupiamy całe nasze mobilne otoczenie. Niestety to niesie ze sobą ogromne konsekwencje.
Ciągła pogoń w doskonaleniu parametrów technicznych, zwiększanie dostępnych rozdzielczości ekranu, wrzucanie nowych funkcji i zamienianie telefonu w maleńki komputer zdolny wykonać każdą operację może być przyczyną nagłego odcięcie od kontaktów, firmy, czy też może spowodować, że utkniemy w środku nieznanego nam miasta z rozładowanym GPSem. Sam jestem osobą, która w ciągu dnia pracy jest w stanie rozładować nawet trzy świeżo naładowane telefony! Zacząłem zastanawiać się więc, w jaki sposób mógłbym odciążyć swoje urządzenie, by nie musieć go dziennie ładować lub nosić kilku sztuk. Wtedy to właśnie sięgnąłem do mojej szuflady w poszukiwaniu mojego starego odtwarzacza mp3, niestety okazało się, że na niewiele mi się on przyda – nie odtwarza muzyki w formacie FLAC i posiada jedynie 2GB pamięci… Postanowiłem wtedy poszukać czegoś nowego. Założenia były bardzo proste: ma być małe, doczepiane do paska – jak IPod Shuffle, odtwarzać format FLAC, dobrze oddawać dźwięki, mieć w miarę rozwinięty equalizer i pomieścić przynajmniej większą część mojej płytoteki audio.
Początkowo nie rzuciło mi się w oczy nic interesującego za rozsądną cenę, zazwyczaj największym problemem była mała pojemność urządzenia. Po zagłębieniu się jednak w kilku zagranicznych forach doszedłem do wniosku, iż mam już godnego kandydata. Był nim odtwarzacz audio SanDisk Sansa Clip Zip 4GB. Mały odtwarzacz przypinany do paska z wbudowanym wejściem na karty microSDHC. Zgodnie z dokumentacją producenta obsługuje on karty microSDHC do 16GB pamięci, udało mi się jednak natrafić na tematy, w których użytkownicy chwalili się swoimi próbami połączenia go z kartami microSDXC 64GB. Część prób była udana, część nie – jedynym zastrzeżeniem jakie było wśród osób, którym się udało, to konieczność przeformatowania karty na system plików FAT32. Postanowiłem więc przetestować to rozwiązanie.
Mój zestaw kontrolny zawierał więc:
- Odtwarzacz SanDisk Sansa Clip Zip 4GB – koszt do 100 PLN
- Karta pamięci SanDisk Ultra microSDXC UHS-I 64GB – koszto poniżej 200 PLN
Ostateczny koszt zakupu: koło 300 PLN.
Testowane ze słuchawkami:
- Sennheiser HD 595
- Audio-Technica ATH-T500
- SoundMAGIC ES 18
Po otrzymaniu przesyłek zasiadłem od razu do testowania, a poniżej wyniki moich testów oraz kilka istotnych informacji związanych z playerem.
Formatowanie karty do FAT32
Jak już wspomniałem wyżej, przed użyciem naszej karty wymagana jest zmiana jej formatu plików na FAT32. Zazwyczaj nie jest to zalecane działanie przez producenta przy tak dużych kartach pamięci, jest to spowodowane brakiem wsparcia dla plików powyżej 4GB, ograniczeniem ilości plików przypadających na jeden katalog oraz mniejszą wydajnością przy kopiowaniu plików w porównaniu do zastosowanego domyślnie exFAT. Dla nas jednak nie robi to różnicy, gdyż nasze pojedyncze pliki nie powinny przekroczyć 50MB na jeden utwór, a liczba naszych plików nie przekroczy magicznej liczby 268,173,300 – a jeżeli tak, to i to da się ominąć.
Przeformatować naszą kartę w systemie Windows możemy na kilka sposobów albo przy pomocy systemowego narzędzia, albo używając specjalnie do tego przeznaczonego programu, podpinając ją do komputera przy pomocy czytnika kart, bądź podłączając włączony player kablem USB dołączonym do zestawu.
UWAGA! Spowoduje to usunięcie wszystkich plików z karty!
Formatowanie sposób #1 – systemowy Command Prompt:
Jest to chyba najszybszy sposób, gdyż nie wymaga instalacji dodatkowego oprogramowania, bo wszystko czego potrzebujemy mamy w systemie – niestety z niektórymi nośnikami nie działa poprawnie. Aby go użyć wykonujemy kolejno:
- Wybieramy opcję Search (Szukaj) – dla Windows 8 lub rozwijamy menu start w Windows Vista/7, zaznaczamy pole wyszukiwania
- W polu wyszukiwania wpisujemy: CMD
- Wyszukujemy i uruchamiamy aplikacji Command Prompt (Wiersz Polecenia)
- Wpisujemy komendę:
format /FS:FAT32 /Q R:
Gdzie „R:” to oznaczenie literowe naszej karty i klikamy Enter dwa razy potwierdzając, że chcemy przeformatować ten dysk. - Jeżeli wszystko się powiedzie, system powiadomi nas o tym stosownym komunikatem, jeżeli z jakiegoś powodu formatowanie nie powiedzie się, proponuję użyć drugiego sposobu.
Formatowanie sposób #2 – 2Tware Fat32Format
Fat32Format, to darmowa aplikacja przeznaczona do formatowania dysków w systemie plików FAT32. Aplikację możemy pobrać ze strony producenta, a jego obsługa jest banalnie prosta, wystarczy:
- Wybrać interesujący nas dysk – Partition Drive (zapewne będzie to jedyny mający w nawiasie exFAT)
- Zmienić rozmiar jednostki alokacji (Allocation unit size) na domyślny (Default)
- I kliknąć Start Format
- Po pomyślnym formatowaniu powinniśmy otrzymać komunikat „Format Success!”
Jeżeli chcemy się upewnić, czy rzeczywiście system plików zmienił się na naszej karcie na FAT32 wystarczy uruchomić Computer (Komputer/Mój komputer) i kliknąć odpowiedni dysk.
Konfiguracja playera
Jeżeli formatowanie i kopiowanie muzyki na kartę mamy już za sobą, to możemy włożyć już ją do naszego grajka. Gdy to zrobimy możemy przejść już do konfiguracji urządzenia. Po pierwszym uruchomieniu playera zapyta nas on, jaką strefę świata wybieramy – polecam nie wybierać Europy, a zamiast tego wybrać „Rest of World” (Reszta świata). Dlaczego? Niestety z przyczyn prawodawstwa europejskiego strefa europejska ma ograniczony poziom głośności – z przyczyn „dbałości o nasz słuch”. Dlatego nawet na najgłośniejszym trybie nasza muzyka może grać dosyć cicho. Oczywiście identyczną blokadę można uzyskać także przy ustawieniach reszty świata. Wystarczy w ustawieniach [Settings -> Volume] wybrać opcję Normal. Przy uruchomieniu odtwarzacz powinien automatycznie stworzyć listę plików z karty – co przy dużej ilości plików może zająć nieco czasu.
Po skończeniu wstępnej konfiguracji powinniśmy wyczyścić pamięć samego urządzenia (nie karty) ze znajdujących się tam testowych plików audio, aby przypadkowo się nam nie wbijały w słuchaną playlistę. Aby tego dokonać wchodzimy w menu [Settings -> System Settings -> Format] i wybieramy opcję „Internal Memory”, a następnie potwierdzamy swój wybór.
Firmware
Gdyby mimo poprawnego przeformatowania karty odtwarzacz nie czytał plików na karcie powód może być związany z zainstalowanym na nim oprogramowaniem, gdyż domyślne firmware posiada ograniczenie ilości obsługiwanych plików audio, które wynosi 8000 plików. Jeżeli na karcie będzie ich więcej, to player ich po prostu nie wczyta. Możemy rozwiązać ten problem zmieniając oprogramowanie playera na Rockbox, który pobrać możemy na stronie wydawcy. Ono nie posiada blokad w tym zakresie. Ja osobiście nie zmieniałem oprogramowania, gdyż nie przekroczyłem jeszcze tych 8000 plików mimo, iż zająłem już 52GB pamięci.
Czym różni się Rockbox od standardowego oprogramowania? Przede wszystkim zdejmuje on ten niedorzeczny limit ilości wgrywanych plików, przyspiesza ładowanie listy utworów podczas uruchamiania, likwiduje opóźnienia w działaniu playera (jeżeli takie występują – ja się nie spotkałem) i zdaniem niektórych domyślnie ma lepszą jakość dźwięku – cieplejszą barwę, ale to mniej więcej tak, jak z wieczną wojną użytkowników Foobar2000 i Winampa, gdzie nawet producent zaznacza iż oba nie różnią się niczym pod tym kątem. Rockbox ma po prostu lepiej ustawiony equalizer domyślnie – większość osób nie widzi nawet różnicy, ale takie rzeczy da się wyregulować programowym equalizerem, który jest zawarty w domyślnym firmware – sam osobiście ociepliłem nieco barwę.
Oczywiście Rockbox ma też kilka minusów, które zdecydowały o tym, że chwilowo z niego zrezygnowałem. Najistotniejszym jest większe zużycie baterii, innym mniej istotnym – ale również ważnym jest ostrzeżenie twórców dotyczące możliwości wystąpienia błędów w działaniu plików z zastosowanym zabezpieczeniem DRM. To ostatnie mi akurat nie przeszkadza, bo zamiast bawić się w DRM na plikach słabszej jakości oferowanych w sklepach on-line wolę kupić płytę i zgrać ją jako bezstratny format FLAC.
Podsumowanie
Reasumując, czy warto zakupić ten player? Owszem, warto, gdyż w porównaniu do konkurencyjnych mini urządzeń w tej cenie oferuje nam on dobrą jakość dźwięku porównywalną do droższych urządzeń, dużą pojemność na składowane pliki, niewielkie rozmiary, możliwość odtwarzania wielu znanych formatów plików – w tym FLAC, możliwość wgrywania plików bez konieczności instalacji dodatkowego oprogramowania (co ma miejsce w przypadku urządzeń IPod), możliwość zmiany standardowego firmware na bardziej rozbudowany, clip do przypięcia do paska, znośny design, w miarę rozbudowany equalizer nie ograniczający się tylko do gotowych schematów, gniazdo na karty pamięci, poprawne działanie, stoper, dyktafon oraz wbudowane radio. Urządzenie posiada osobne ustawienia dla muzyki, ebooków i nagrań z dyktafonu. Jedyne czego mi w nim brakuje, to dostępu do Internetu i YouTube oraz klasycznej ładowarki, jednak w przypadku tak małego urządzenia – a rozmiar był u mnie priorytetem, za tą cenę nie ma co oczekiwać cudów :).
Dodatkowo w połączeniu z micro czytnikiem kart USB dla kart microSDH, którego koszt nie powinien przekroczyć 9 PLN możemy stworzyć sobie mobilną bibliotekę audio, którą przy pomocy portu USB będziemy mogli po wyciągnięciu karty z odtwarzacza podłączyć do komputera lub radia w samochodzie. Dzięki czemu nie będziemy musieli dublować tych danych na kolejnych dyskach i mieć je zawsze przy sobie.
Biorąc pod uwagę zapowiedzi firmy SanDisk, niedługo będziemy mogli spodziewać się nowych kart microSDXC 128GB, więc nasza mobilna biblioteka może być dosyć spora przy niewielkim koszcie urządzenia!
Na koniec szczypta odpowiedzi na często nurtujące pytania
- Czym różni się Sansa Clip+ od Sansa Clip Zip?
Główne różnice wśród tych dwóch urządzeń, to jedynie wygląd i wielkość wyświetlacza – Sansa Zip ma większy wyświetlacz, więc pozwala na wyświetlanie okładek słuchanych albumów. - Czy Sansa Clip radzi sobie z dużymi kartami pamięci microSD HC i XC?
Jak widać radzi sobie znakomicie! - Czy Sansa Clip generuje jakieś przestoje w odtwarzanym dźwięku przy dużych plikach FLAC?
Sam nie natrafiłem na takie problemy, widziałem jedynie, że niektóre osoby z kartami microSDHC klasy 2 skarżyli się na takie dolegliwości. Mogło być to spowodowane niepełnym wykorzystaniem szybkości odczytu karty przez urządzenie. Przy kartach od klasy 4 nie widziałem zgłoszeń takich problemów. - Czy rzeczywiście ładowanie playlisty do playera przy uruchomieniu może trwać godzinę?
Przy domyślnym firmware ładowanie dużej ilości plików może zająć nieco czasu przy kartach niskiej klasy, nie są to jednak tak kolosalne liczby. W moim przypadku trwało to jedynie 1 min przy ponad 2000 plików o sumarycznym rozmiarze 52GB. - Czy Sansa Clip radzi sobie z tanimi kartami innych firm niż SanDisk?
Tak, jednak każdą kartę należy wcześniej przygotować tak, jak jest opisane w artykule powyżej. - Czy Sansa Clip lubi się wieszać?
Nie doświadczyłem.
Autor: Daniel 'zoNE’ Gabryś